Aby powiększyć ilustrację,
kliknij na nią
StyLut MarKwi MajCze LipSie WrzPaź LisGru
Dawno temu, na zachód od Bytomia, rozciągał się gęsty, tajemniczy las, zwany Dabrową. Pośród dostojnych dębów, buków, jaworów przemykały sarny, dziki, lisy a wśród konarów drzew mieszkało liczne ptactwo.

Pewnego dnia, po okolicy gruchnęła wieść, że w leśnych ostępach pojawił się sławny śląski rozbójnik, Pistulka. Już samo jego imię budziło prawdziwy strach, bo rabuś ten dla nikogo ponoć nie miał litości. Tropiony przez strażnikow miejskich, skutecznie umykał z zasadzek, a raz nawet, uwięziony w bytomskim areszcie, sobie znanym sposobem, przepiłował kraty i tyle go widziano.

Na skraju dąbrowy stała samotna chata, w której mieszkała wdowa z kilkuletnią córka. Któregoś wieczoru dziewczynka dostała wysokiej gorączki.
Kiedy na drugi dzień okłady i zioła nie pomogły w chorobie, matka wzięła córke na ręce i wyruszyła pieszo przez las, do bytomskiego cyrulika. Nie uszła jednak daleko, gdy na jej drodze stanął wysoki, brodaty mężczyzna. Pomna opowieści o Pistulce, zamarła ze strachu i mocno ścisnęła w dłoni jedynego talara przeznaczonego dla cyrulika.
- A dokąd to idziesz, kobieto ? zagadnął nieznajomy.
Po wyjawieniu celu wędrowki nieznajomy zaofiarował swoją pomoc, wziął dziewczynkę na ręce i tak razem poszli przez las. Gdy dotarli do jego granicy, oddając dziecko powiedział :
- Nie lękaj się, cyrulik napewno pomoże córeczce, a ja poczekam tu na was i bezpiecznie odprowadzę do domu !
Jak rzekł, tak się stało. Na pożegnanie wcisnął kobiecie do ręki kilka talarów i poprosił, aby nikomu nie mówiła o spotkaniu.

Od tego czasu, wdowa przez wiele miesięcy zachodziła w głowę, czy jej dobroczyńcą nie był przypadkiem sam Pistulka.

texte français
DOBRE SERCE PISTULKI